Wakacje w
Zakopanem zapowiadały się wspaniale. Obudziły mnie poranne zakopiańskie
promienie słońca przebijające przez hotelowe okno. Otworzyłam leniwie oczy
spoglądając na zegarek.
-Moja panno
czas wstawać, śniadanie nie będzie na Ciebie czekać – powiedziałam do siebie.
Z wielkim
trudem wstałam z ukochanego łóżka, które tak szybko tamtego wieczoru zabrało
mnie do krainy Morfeusza i za żadne skarby nie chciało mnie wypuścić. Ubrałam
się w swój ulubiony komplet ubrań i zeszłam na stołówkę. Już kiedy schodziłam
po schodach zobaczyłam siedzącego Gregora przy stoliku. Siedział sam bez
kumpli, był smutny. Siadłam przy swoim stoliku na którym był już talerz z
jajecznicą i karteczka od rodziców z napisem:
Masz
dziś cały dzień dla siebie my idziemy na miasto . Możesz robić co ci się
podoba. My wróliśmy do Sopotu, nie wiemy, kiedy wrócimy. Baw się dobrze w
Zakopanem. Rodzice.
Cieszyłam
się, że rodzice wyjechali i pozostawili mnie na własną rękę, ale z drugiej
strony bałam się, że coś mi się stanie. Na policzku pojawiła się łza, która
spłynęła bardzo szybko. Całej tej sytuacji przyglądał się Gregor, który chyba
rozpoznał kim dla nie go jestem. Wstał i podszedł do mojego stolika.
-Emily? Moja
mała Emily? – zapytał
-Tak to ja
Twoja kochana Emily z którą kumplowałeś się w dzieciństwie – odpowiedziałam
spoglądając mu prosto w oczy.
-Naprawdę to
Ty ? – cały czas z niedowierzaniem pytając.
-Tak to ja –
odpowiedziałam
-Czemu
płaczesz? Co się stało? – zapytał. Nagle przypomniał mi się Gregor z
dzieciństwa. Taki opiekuńczy i troskliwy. Taki pozostał. Nic się nie zmienił.
-Nie wydaje
Ci się – odpowiedziałam zakrywając kolejne łzy.
-No przecież
widzę – powiedział
-Tu masz
odpowiedz – pokazałam mu list od rodziców
-No to
niezbyt fajnie. Nie martw się masz jeszcze mnie – powiedział
-Jak Ciebie,
przecież dopiero co się odnaleźliśmy – powiedziałam w lekkim szoku
-Do końca
tego weekendu pozostaniesz jeszcze w tym hotelu, a po niedzielnym finale zamykającym
LGP pojedziesz z nami do Austrii dobrze ? – zapytał
-Skoro tak
to dobrze – powiedziałam – A gdzie masz kumpli ?
-O właśnie
idą – mówił machając im
Cała 5
podeszła do naszego stolika.
-Emily
poznaj : Michaela, Stefana, Manuela Fettnera, Manuela Poppingera, Andreasa –
powiedział wymieniając każdego po kolei
-Hej chłopcy
– powiedziałam z uśmiechem
-Cześć Emily
– powiedzieli chórkiem
-Widzę, że
znalazłeś sobie nową laskę – powiedział Stefan
-To moja
koleżanka z dzieciństwa, odpuść sobie Kraft – naskoczył na niego Schlieri
-Dobra,
dobra – powiedział zrezygnowany Kraft – Mam nadzieję, że Cię nie uraziłem ?
-Nie –
powiedziałam śmiejąc się do bruneta – Masz prawo tak myśleć, nigdy mnie jeszcze
nie widzieliście, a z Gregorem rozpoznaliśmy się dopiero dzisiaj także…
-Serio?! –
zapytał z podekscytowaniem Fetti
-Serio
Fettner – powiedział z oburzeniem Gregor
Na kilka minut zapadła niezręczna cisza. Przerwał ją Gregor
-Emily czy
nie masz ochoty pójść dzisiaj z nami mały trening pobiegać itp.- powiedział
-W sumie nie
mam nic lepszego do roboty, więc czemu nie – odpowiedziałam
-O 16 pod
hotelem moja droga – powiedział wszystko słyszący Kuttin, który zmierzał w
naszym kierunku
-Poznaj
naszego trenera. Heinz to jest Emily – powiedział Gregor – Moja przyjaciółka z
dzieciństwa
-Miło mi Cię
poznać – powiedział podając mi rękę
-Mi pana
również – odwzajemniłam uścisk
-Jaki pan
mów mi po prostu Heinz – mówił śmiejąc
-Ale ja tak
nie mogę, nie jestem przyzwyczajona do mówienia starszym osobom po imieniu to
nie w moim stylu – powiedziała nieśmiało
-Ale nalegam
– mówił Kuttin, cały czas się ze mną drażniąc
-No ok niech
będzie – uległam mu w końcu bo przecież nie miałam innego wyboru . – Jest mi
bardzo miło was wszystkich poznać. – kontynuowałam
-Nam też –
powiedzieli chórkiem
Po spędzonym
czasie na stołówce, chłopcy odprowadzili mnie pod pokój. Każdemu dałam po
całusie w policzek i weszłam do niewielkiego pomieszczenia. Położyłam się na
łóżku, biorąc do ręki słuchawki i włączyłam swoją ulubioną playlistę z piosenkami.
Nim się obejrzałam było dobrze przed 16, a umówiła się z chłopaki na
popołudniowe bieganie na prawie 5 km dystansie. Ubrałam się w ulubione szorty i
bokserkę i założyła adidasy, włosy spięłam w kucyk. Do kompletu wzięłam jeszcze
wodę i mogłam wychodzić. Zanim doszłam do drzwi usłyszałam pukanie. To był nie
kto inny jak nie Gregor. Otworzyłam drzwi i wyszłam. Ten tylko prześwietlił
mnie wzrokiem
-Moja
przyjaciółka to śliczna kobieta – powiedział oblizując dolną wargę
-Nie
podlizuj się urwisie – powiedziałam dając mu porządnego kuksańca w nos.
Zeszliśmy na
dół. Chłopcy patrzyli się na mnie jakby zobaczyli jakiegoś Boga albo coś.
-Emy, ty
duperko – powiedział Fettner
-Czy tobie
coś się w mózg nie stało ? Przecież ty masz dziewczynę, opamiętaj się Fettner –
upomniał go Schlieri
-Dobrze, że
jej tu nie ma zaraz by miał za swoje – krzyknął Kraft
Obdarowałam
bruneta szczerym uśmiechem. Po czym wyszliśmy przed hotel nadal czekając na
Kuttina. Nie kazała na siebie długo czekać. Szybko się zjawił . Również jego
wzrok powędrował w moją stronę. -Jezu , czy wszyscy faceci muszą się tak na
mnie gapić ? – pomyślałam.
Plan był
taki. Mieliśmy przebiec całą trasę, która kierowała nas do Wielkiej Krokwi.
Myślałam, że się przesłyszałam. Jakbym wiedziała to bym się w ogóle nie godziła
na taki układ. Zamierzałam biec w towarzystwie Gregora inaczej bym tego nie
przeżyła. Zaczęliśmy wspólnie jednym truchtem. Biegłam pomiędzy Gregorem a
Fettnerem, gdzie ten drugi cały czas się na mnie gapił
-Fettner czy
tobie naprawdę nie wystarcza jedna kobieta ? – zapytał Michael
Fettiemu
zrobiło się głupio i od czasu upomnienia nie spojrzał na mnie do momentu
dotarcie do punktu docelowego. Wszyscy byliśmy wyczerpani, nawet ja pomimo, że
przez parę lat trenowałam bieganie. Natomiast teraz leżałam na betonie cała
zdyszana i spocona. Nawet 0,5l woda nie dawała z tym rady. Mój organizm
potrzebował odbudowy i regeneracji. Nawet nie mogłam wstać. Gregor wziął mnie
na ręće i zaniósł do hotelu bo widział w jakim jestem stanie. Położył mnie do
łóżka. Przykrył kołdrą tak jak to zawsze robił, gdy była, chora.
-Dziękuję,
ale więcej na żaden bieg mnie nie namówicie nie ma mowy – powiedziałam karcąc
go
-Dobrze –
powiedziała całując mnie czule w czoło
Nagle
usłyszeliśmy pukanie do drzwi .
-Wejść –
powiedziałam
Zza drzwi
wyłoniła się głowa Fettnera
-Do jasnej
cholery Manuel przestań prześladować Emy – krzyknął Greg
-Ja tylko
chciałem przeprosić – powiedział błagalnym tonem
-Dobra
szybko i na temat bo ja naprawdę chcę odpocząć – odpowiedziałam
-Przepraszam,
że gapiłem się na Ciebie jak jakiś pedofil – mówił
-Ok
przeprosiny przyjęte.
Po czym
wyszedł z pokoju. Ja zamknęłam powieki i zasnęłam. Schlieri dał mi buziaka w
czoło i również wyszedł zostawiając mnie w pokoju .