niedziela, 6 grudnia 2015

02

Słysząc dźwięk budzika otwarłam leniwie prawą powiekę. Była 8:00. Za oknem było po chmurno. Nie chciało mi się w ogóle wstawać. Spojrzałam na ekran swojego telefonu. Widniała wiadomość od Gregora:
Godzina 11 zbiórka pod hotelem, idziemy na Wielką Krokiew oddać finałowe skoki. Twoja obecność obowiązkowa. Tylko się nie wykręcaj.
-Lepsze stanie tam pod skocznią niż bieganie dystansu prowadzącego do tego miejsca – powiedziałam do siebie.
Leżałam jeszcze przez kilka minut w swoim wygodnym łóżku. Kontynuowałabym tą czynność, gdyby nie pukanie do drzwi. Wstałam. Powolnym krokiem udałam się do drzwi. Otwarłam je. Zmierzyłam stojącą przede mną osobę piorunującym wzrokiem. Był to Michi, który szczerzył się do mnie jak głupi do sera.
-O co chodzi ? – zapytałam – I z czego się tak cieszysz ?
-Chciałem pogadać – powiedział
-Jeśli chcesz mi wyznać miłość to nic z tego – odpowiedziałam
-Czemu jesteś taka nie miła ? Co ja Ci najlepszego zrobiłem ? – dopytywał cały czas
-No cóż, każda kobieta raz na jakiś czas musi się trochę pozłościć – powiedziałam
-To wszystko wyjaśnia – odpowiedział zaczynając mnie łaskotać
-Michi proszę Cię przestań – mówiłam cały czas się śmiejąc
-Michi !!! – krzyknął Gregor – Co ty jej najlepszego robisz ?
- Nie nic – odpowiedział stając jak wryty widząc idącego przyjaciela
Gregor podszedł do mnie i mnie bardzo mocno przytulił.
-Nic Ci nie zrobił ? –zapytał z troską
-Nie tylko mnie połaskotał, nie bądź zazdrosny, jestem cała jak widzisz – powiedziałam srogo
-Co w Ciebie najlepszego wstąpiło ? – zapytał zaskoczony
-Nic po prostu mam gorsze dni jak widać. – odpowiedziałam lżejszym tonem
-Zabierasz się z nami na Wielką Krokiew czy….
-Jedzie z nami – przerwał mu Gregor.
-To ja może pójdę się przebrać co ? – zapytałam
Chłopcy tylko pokiwali twierdząco głową. Ja poszłam przebrać się w legginsy i bluzę, którą tak bardzo lubiłam. Zabrałam jeszcze ze sobą czapkę i telefon z którym nie rozstawałam się ani na krok.
Chłopcy czekali na mnie swoim busem przed hotelem. Weszłam do samochodu, oni przywitali mnie swoimi uroczymi uśmiechami. Usiadłam pomiędzy Poppingerem a Diethartem. Myślałam, że uniknę wzroku Fettnera, ale jednak nic z tego. Cały czas gapił się na mnie jakby chciał mnie pożreć
-Manuel mam pytanko. Czy za każdym razem jak zobaczysz Emy musisz się na nią patrzeć tym swoim zabójczym wzrokiem ? – odezwał się Stefi
-Nie moja wina, że mi się podoba – odpowiedział
-Ale z tego co nam wiadomo ty masz dziewczynę – odezwał się Michi
-No tak – powiedział zrezygnowany.
Cała podróż minęła w przyjemnej atmosferze. Nie było już problemów z Fettnerem więc mogłam być spokojna.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce otoczyła nas cała chmara fotoreporterów i fanów, którzy patrzyli na mnie jak na jakiegoś dziwoląga czy coś w tym stylu. Chłopcy robili sobie z każdym zdjęcia i rozdawali masę podpisów. Fanki mdlały na ich widok. Niektóre z nich podchodziły do mnie gratulując rzekomej pracy w kadrze, której nawet nikt nie zaproponował. Chociaż z drugiej strony cieszyłam się, że mnie polubili nawet jeśli byłam ich zwykłą pupilką lub przylepą, która nie może się odczepić. Chłopcy zaprowadzili mnie do swojego domku, a sami udali się na skocznię. Kiedy każdy z nich oddawał swoje skoki ja stałam przed budynkiem z całym sztabem szkoleniowym wyczekując dobrych skoków.
Po serii finałowej miałam powód do dumy. Pierwsze miejsce zajął mój kochany Gregor, który po udanych zawodach obdarował mnie soczystym buziakiem w policzek.
-A to za co ? – zapytałam zaskoczona.
-Dla mojej kochanej przyjaciółki, którą tak długo szukałem – powiedział pokazując swoje białe uzębienie.
Wróciliśmy późnym wieczorem do hotelu. Padałam z nóg. Jednak Gregor miał dla mnie pewną niespodziankę, którą długo trzymał w tajemnicy. Zanim weszłam do swojego hotelowego pokoju zasłonił mi oczy. Otworzył drzwi, trzymał mnie mocno za ramiona, żebym się nie przewróciła. Zawsze był taki ostrożny. Zdjął mi chustkę. Na łóżku leżał wielki pluszowy miś, czerwone róże i małe podłużne pudełeczko.
-Gregor, co to jest ? – zapytałam nieśmiało
Wziął do ręki kwiaty i powiedział
-Emy ja muszę Ci cos ważnego powiedzieć
-Mów o co chodzi czy ja o czymś nie wiem ? – zapytałam
-Kiedy jeszcze chodziliśmy do szkoły ja potajemnie się w Tobie kochałem . Bałem Ci się to powiedzieć bo wiedziałem, że to może zniszczyć naszą przyjaźń. Kiedy Cię zobaczyłem po tylu latach zrozumiałem jak bardzo jesteś dla mnie ważna. Wypiękniałaś. Czuję zazdrość wobec Ciebie. Ja nie chcę aby każdy facet Cię dotykał ani na Ciebie patrzył, tak jak robi to Manuel.
-Ale Schlieri jak oni mają ze mną rozmawiać bez kontaktu wzrokowego ? – zapytałam
-To nie chodzi rozmowę tylko wlepianie się w Ciebie pomimo to czy ma się drugą połówkę czy nie.
-Chodzi Ci o sytuację z Fettnerem ?
-Tak – powiedział.
Po czym pocałował mnie bardzo namiętnie, tak bardzo jak tylko umiał.
-Gregor co to miało być? – zapytałam zaskoczona
-Przepraszam – powiedział speszony.
Po czym podszedł do łóżka, wziął podłużne pudełeczko i wręczył mi je do rąk własnych. Otworzyłam je. W nim znajdował się piękny srebrny naszyjnik z naszymi imionami. Łzy napłynęły mi do oczu. Widać jeszcze pamiętał o moim istnieniu .
-Jest śliczny, ale ja nie mogę go przyjąć – powiedziałam
-Weź go na pamiątkę…pamiątkę naszej przyjaźni – powiedział
Po czym wziął go ode mnie i założył mi go na
-Bardzo ładnie w nim wyglądasz – powiedział
-Dziękuję – powiedziałam mocno Go ściskając
Naszą sielankę przerwało pukanie do drzwi. To był Kuttin.
-Mam nadzieję, że jesteście gotowi aby wyjechać jeszcze dzisiaj wieczorem ? – zapytał
-Oczywiście trenerze. – powiedzieliśmy równo
-No to zapraszam do auta – powiedział bardzo przyjemnym tonem
Zabraliśmy jeszcze nasze walizki z pokoi i wyszliśmy z hotelu. Jeszcze raz popatrzyłam na budynek z ogromnym smutkiem. Żal mi było go opuszczać. Wsiadł do auta. Usiadłam obok Gregora. Opierając głowę na jego ramieniu.
-Uuuu – powiedział Fettner
-Czy ty do jasnej cholery się nigdy od niej nie odczepisz ?! – powiedział surowym tonem Gregor
-Chłopcy spokój, przed nami długa podróż więc dajcie sobie siana – upomniał ich Kuttin
Spojrzałam tylko na niego wzrokiem wdzięczności. Po czym samochód ruszył.
~2 godziny później~
Było dobrze po 23 a my jeszcze nie przekroczyliśmy granicy Polski.
-To wszystko przez te choleryczne korki – denerwował się Kofi
-A inaczej nie myślisz – zawtórował mu Poppinger .
-Wszystko wraca do siebie to wszystko przez to – powiedział Kuttin
-Polska to chory kraj – stwierdził Kraft – Wszędzie korki, gdzie nie pojedziesz tam już szmara samochodów – kontynuował
-Nie zapominajcie, że cały czas jest tu obecna Emy – odezwał się po długim milczeniu Hayboeck
-To nie wasza wina, a Polsce możecie sobie mówić co chcecie bo ja już nie zamierzam tutaj wracać, uzgodniłam wszystko z rodzicami i z Gregorem, że po finale LGP jadę z wami do Austrii czy wam się to podoba czy nie. – powiedziałam stanowczo
-Naprawdę ?? – powiedzieli chórkiem
-Serio serio i pod żadnym pozorem nie zamierzam was nigdzie samych zostawiać – powiedziałam z dumą
-A my nie zamierzamy Cię nigdzie zostawiać, witaj w kadrze malutka – powiedział przysłuchujący się wszystkiemu Kuttin . Po jego słowach przekroczyliśmy Polską granicę.
~Następnego ranka~
Obudziłam się już w Austrii dokładnie w Linz .
-Gdzie jesteśmy ? – zapytałam Gregora.
-Jesteśmy w Austrii, w Linz. Mamy jeszcze do przejechania jakieś 130 km do Innsbrucka – powiedział ze stoickim spokojem
-Jeszcze 130 km ? Wy sobie ze mnie jakieś jaja robicie – powiedziałam z niedowierzaniem w głosie
Myślałam, że się przesłyszałam 130 km Boże. Położyłam głowę na oparciu. Przymknęłam lekko oczy.
-Nie śpij już, przespałaś pół nocy i dnia, chyba się już wyspałaś? – powiedział Schlieri.
-Chyba nie. – powiedziałam drocząc się z nim
-A zapomniałem Ci powiedzieć. Zabieram Cię na razie do siebie do domu. Bo na razie nie mamy gdzie mieszkać, chyba nie będziesz zła na mnie co ? – zapytał z miną pluszowego misia
Czy ja kiedyś byłam na niego zła ? Szczerze mówiąc nigdy. A to co przed chwilą mi oświadczył było rzeczą oczywistą. Nie mogłam się na niego złościć.
-Oczywiście, że nie – powiedziałam
-Szczerze powiem wam coś – odezwał się Kraft – Rozumiecie się jak stare dobre małżeństwo, moglibyście zostać parą czy coś.
Popatrzyliśmy na Stefcia z minami jak ze zgrozy .
-Pomyślimy nad tym, ale nic nie obiecujemy – powiedział Schlieri uśmiechając się do przyjaciela
-Czy ty coś kombinujesz ? – zapytałam Gregora
-Nie skądże- powiedział. Jego wzrok powędrował w stronę okna.
-Ty faktycznie jesteś nienormalny – powiedziałam zaczynając się śmiać
-Gregor, Emily możecie wysiadać jesteśmy na miejscu – krzyknął do nas Kuttin
Kiedy wysiedliśmy z samochodu przed moimi oczyma ukazał się piętrowy dom.
-Witaj ponownie w moich progach. – odezwał się pierwszy chłopach
Wpuścił mnie pierwszą do środka. W środku byli rodzice Gregora i jego rodzeństwo. Po kilku minutach zobaczyłam biegnącą w jego kierunku siostrzenicę Gregora – małą Karmen
-Wujek Greg przyjechał – cieszyła się mała.
Schlieri wziął ją na ręce całując w czoło .
-Wujek a to Twoja nowa dziewczyna ? – zapytała cała uradowana.
Skąd młoda ma takie info, pomyślałam sobie
-Zaraz się wszystkiego dowiesz – kontynuował.
Zaprowadził nas do salonu, gdzie znajdowała się cała jego rodzinka.
-Poznajcie Emily moją przyjaciółkę z dzieciństwa – mówi
-Emily Glasgow ? – zapytała niepewnie Gloria siostra Gregora
-Tak to ja – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy
-Kochana jak ty się zmieniłaś – powiedział Lucas brat Gregora.
-Miło Cię widzieć po tylu latach Emy – kontynuowali rodzice
-Mi również państwa znowu widzieć – powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy
-A ja i tak wiem, że to nowa dziewczyna wujka – odezwała się malutka
Pogłaskałam małą po czuprynce, ta tylko wyciągnęła ręce, abym ją przytuliła. Tak też zrobiłam . Następnie Gregor zaprowadził mnie, aby pokazać mi naszą sypialnię. Naszą – jak to ładnie brzmi. Zatem mała nie odstępowała mnie nawet na krok.


3 komentarze:

  1. Jestem!
    Bardzo fajny rozdział. Czy mi się wydaje, czy każdy następny jest coraz dłuższy? :D
    Michi, Gregor, Manuel... jejku, ilu adoratorów! Ale chyba Gregor pozostanie na pierwszym miejscu :)
    Sympatyczna końcówka, takie rodzinne spotkanie. Mała jaka urocza i sprytna! ^^
    Dużo weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem, jestem. Przepraszam za nieobecność ale apka blogger na telefonie przestała mnie informować ale jestem już i jestem ( za dużo tego jestem ;p)pod wrażeniem liczby adoratorów ale hola hola Michiego oszczedź ;p
    Życze wenyy <333

    OdpowiedzUsuń
  3. No i w końcu jestem! ;)
    Kilka razy zabierałam się za czytanie tego rozdziału, ale zawsze brakło mi czasu. :p
    Cóż mogę powiedzieć? :) Wspaniały! :D
    Gregor zazdrosny? No, ja w sumie na jego miejscu też byłaby zazdrosna. Spotkać swoją miłość ze szkolnych lat po latach? Jak to mówią 'stara miłość nie rdzewieje', więc to coś oznacza. :D
    Jestem ciekawa jak to będzie... W domu Gregora? Ciekawe jakie ma plany, co do naszej Emily.. :)
    Czekam na kolejny!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń