niedziela, 20 grudnia 2015

03

Dzień zapowiadał się bardzo przyjemnie. Od samego ranka mała Karmen męczyła mnie, abym się z nią bawiła, nawet gdy byłam trochę zmęczona. Gregor cały czas tłumaczył małej, że ciocia Emily na razie musi odpocząć, ale najwidoczniej mała nie miała mnie dosyć.
-Emily, chodź pobawimy się jeszcze – ciągnęła mnie za rękę mała do zabawek leżących na dywanie w salonie.
-Karmen, skarbie – upomniał ją Lucas- Może nie ma ochoty?
Mała zaczęła płakać. Zrobiło mi się jej trochę szkoda.
-Lucas – upomniała ją Lucinda jego żona – Ciesz się, że Ciebie nie ciąga. A Emy bardzo pasuje Ci maluch, może postaracie się o swoje z Gregiem co ?
-Może kiedyś zobaczymy – odpowiedziałam z uśmiechem.
Czemu wszyscy myślą, że ja i Gregor to para, przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, nic więcej nas nie łączy. A może oni wszyscy coś kombinują, kto wie . Całej tej sytuacji przyglądał się Gregor. Na jego ustach pojawił się szczery uśmiech. Podszedł do nas i usiadł na miękkim, puchowym dywanie, pocałował mnie czule w czoło. Kiedy ostatni raz mnie tak całował?? A no tak jeszcze za czasów szkolnych, kiedy dobrze mi poszedł sprawdzian albo odpowiedz ustna

~Kilka lat wcześniej~
Siedzieliśmy w z Gregorem w altanie, przygotowywaliśmy się do kartkówki z matmy. Miała być ona z kątów ostrych czego oboje bardzo nie lubiliśmy.
-Ja chyba tego nie napisze, nic nie rozumiem – żalił mi się.
Nie był orłem matematycznym. Często łapał jedynki i zawsze miał zagrożenie. Rodzice mieli do mnie żal, że nie umiem go dobrze nauczyć go dobrze liczyć.
Uczyliśmy się do dnia w którym miała odbyć się kartkówka. Usiadłam w środkowym rzędzie w drugiej ławce, zaś Gregor w ostatniej. Mieliśmy tą samą grupę. Profesor podał 2 przykłady. Ja napisałam ją w 5 min po czym oddałam kartkę. Gorzej było z Gregorem. Siedział do samego końca.
Następnego dnia prof. Żbik oddawał kartkówki.
-Glasgow – celujący, Schlierezauer dobry…
Gregor spojrzał na mnie z wielkim podziękowaniem. Od tamtego momentu matma szła mu coraz lepiej.

~Teraźniejszość~
-Wujek, kochasz Emily ? – zapytała mała
-Karmen co to w ogóle za pytanie ?!- krzyknęła Lucinda
-Ale mamusiu oni tak wyglądają jakby się kochali – mówiła łamiącym się głosem mała
Przez ostatnie dni Schlieri zachowywał się bardziej tajemniczo i podejrzanie. Może faktycznie coś do mnie czuje i nie chce mi o niczym powiedzieć? Przecież bym się o to nie pogniewała. Powiedziałabym to co czuje. Wszyscy myśleli, że jestem jego nową laską. Ale jednak nie to tylko zwykła przyjaźń, która odnalazła siebie po tylu latach. Przez najbliższe dni nic na to nie wskazywało, aby między nami coś zaiskrzyło.
-Mała może chcesz iść z wujkiem i Emy na lody co ? – wypalił nagle Greogor
-Taaaak – powiedziała urodowana biegnąc w stronę drzwi wyjściowych. Chłopak pędem pobiegła za nią, wziął ją na ręce i udaliśmy się do pobliskiej lodziarni.
-To jakie lody panienki sobie życzą? –zapytał
-Ja poproszę czekoladowe – powiedziała pierwsza Karmen
-A jak zwykle truskawkowe – zawtórowałam małej
Gregor zaś wziął sobie śmietankowe. Smaki dzieciństwa chyba powróciły. Zawsze tu chodziliśmy w wakacje. Kupowaliśmy po gałce ulubionych lodów i siadaliśmy na ławce pałaszując je.
-Nie powinienem zabierać ze sobą małej – powiedział mi na ucho
-Czemu? – zapytałam z znakiem zapytania w oczach
-Miałem Ci coś o do powiedzenia, ale nie chce tego mówić przy niej
-Wujek powiedz – odezwała się Karmen.
-To są rozmowy dla małych dziewczynek wiesz ? – upomniał ją
Mała posmutniała , chyba bardzo chciała widzieć co chciał mi powiedzieć. Nagle ni stąd ni z owąd pojawił się Kraft z Hayboeckiem,.
-Siemaaaa – krzyknął Kraft na powitanie podając Gregorowi rękę, a mi dając całusa w policzek. To samo zrobił Hayboeck.
-Witajcie chłopcy – powiedziałam witając ich z uśmiechem
-To wasza pociecha? – zapytał pojawiający się nagle Fettner, który przyjął bardzo zdzwioną minę.
Mała bardzo się oburzyła.
-Nie jestem ich pociechą – powiedziała z niewielką złością
Manuel tylko się uśmiechnął i wziął małą na ręce i zrobił z nią 2 kółka aż mu się zakręciło w głowie.
-Dobrze, że nie mam dzieci – powiedział zdyszany.
-Chyba nie długo się to zmieni – powiedziała pojawiająca się za nim Sylvana – Jestem w ciąży z Tobą kretynie – powiedziała czochrając go po tej bujnej czuprynce.
-Fettner to chyba przestaniesz teraz zaczepiać Emy – powiedział Kraft
-Jaką Emy i jakie zaczepianie ?! – zapytała kobieta
-Kochanie to długa historia – mówił tłumcząc się
-Ja sobie porozmawiam z Tobą w domu – powiedziała z żartem w głosie – A swoją drogą Sylvana jestem dziewczyna tego kretyna, który tak bardzo Cię zaczepiał i nie dawał Ci spokoju.
-Emily, ja wiem, że Fetti to kobieciarz, ale teraz kiedy zostanie tatą powinno się to wszystko zmienić
-Mam nadzieję bo mu taką kłótnię urządzę, że na swoje 4 litery nie usiądzie- mówiła cały czas z uśmiechem na twarzy
-My powinniśmy się już zbierać – zaczął Gregor – Siostrzenica jest już śpiąca, za dużo wrażeń jak na dzisiejszy dzień.
-No tak – zawtórowałam przyjacielowi.
Do domu mieliśmy nie daleko, więc droga zajęła nam tylko 20 min. Kiedy dotarliśmy na miejsce, Lucinda wzięła mała do jej pokoju i położyła ją spać. My z Schlieriem poszliśmy do pokoju, chciał być ze mną sam na sam miał mi coś ważnego do powiedzenia, tylko co ?
-Emily posłuchaj mnie, kiedy Cię ujrzałem tam w hotelu, ja wiedziałem, że to ty. Ja po prostu to czułem, że jesteś tą moją kochaną małą Emily, którą się zawsze opiekowałem. Bardzo wydoroślałaś, zrobiłaś się jeszcze piękniejsza niż wcześnie. Dobra nie będę owijał w bawełnę, przejdę do konkretów: Kocham Cię Emy
Zabrakło mi języka w buzi. Gregor mnie kocha, to nie jest chyba możliwe.
-Ja nie wiem co mam Ci w tym momencie powiedzieć – mówiłam zszokowana
-Nic nie mów.
Po czym złączył nasze usta w czułym pocałunku.




3 komentarze:

  1. Hejka :)
    Rozdział super. Jest, Gregor wreszcie powiedział Emy co czuję. Tak na to czekałam :)
    Proszę Cię tylko o jedną rzecz- nie psuje nic pomiędzy nimi proszę :(
    I jakbyś mogła mnie informować o nowym rozdziale http://najgorszawalkapomiedzyuczuciami.blogspot.com/
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojojoj... :D
    Jak słodziutko! :D
    A ta "mała pociecha" bardzo do nich pasuje. ^^ Gregor w końcu wyznał jej swoją miłość, więc teraz czekam tylko na ślub! ^^
    Oby Em go nie odrzuciła. Jak mogłaby to zrobić? ;)
    Czekam na kolejny! ;*
    Buziolki! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem :)
    Bardzo sympatyczny rozdział!
    Mała jest po prostu przeurocza, niezła z niej spryciula ;)
    Dobrze, że Gregor wyznał wreszcie Emy, co do niej czuje. Od początku było to widać.
    Jestem ciekawa, jak to potoczy się dalej :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń