Resztę
świątecznych dni spędziłam trochę w towarzystwie chłopaków, trochę w
towarzystwie rodziny Schlierego. Przez kolejne dni żyłam w przeświadczeniu, że
ktoś może wyjawić przed Gregorem moją tajemnicę. Byłam wtedy nastolatką,
buntowałam się rodzicom, nie chciałam się zbytnio uczyć, zawsze uciekałam na
noc. To wszystko przez to, że przestałam widywać się z Gregorem, ponieważ nasze
drogi się rozeszły. Zaczęłam brać narkotyki. Od momentu kiedy zobaczyłam
Gregora w hotelu wszystko mi się przypomniało. Postanowiłam, że nic mu nie
powiem. Z drugiej strony jednak bałam mu się o wszystkim powiedzieć. Bałam się,
że któregoś dnia wrócę do Polski i znowu zaczną mnie wytykać palcami na moim
osiedlu. Nie chciałam wracać ani do Polski ani na osiedle. Było mi dobrze
tutaj, gdzie jestem.
Było
niedzielne popołudnie. Każdy siedział w swoim kącie, nawet Karmen tak nie
męczyła ludzi tylko bawiła się grzecznie swoimi zabawkami. Lucinda i Lucas
oglądali jakąś komedię romantyczną na DVD, Gloria wyszła na zakupy, Gregor
odpoczywał na świeżym powietrzu, a ja leżałam na kanapie patrząc sufit
rozmyślając.
-Emy!!! –
nagle usłyszałam małą
-Słucham
skarbie – odpowiedziałam nadal nie ruszając się z miejsca
-Ja chcę iść
z Tobą i z wujkiem na skocznię – powiedziała stojąc jak wryta przy drzwiach
gotowa do wyjścia
-Bardzo
dobry pomysł – odezwał się Gregor wchodzący do salonu
-Jakoś nie
mam ochoty – powiedziałam zrezygnowana
-Ale Emy –
mówiła malutka – Nie rób ni tego
-Dokładnie –
przytaknął Schlieri małej – Choć z nami Karmen pomęczy trochę chłopaków, zmęczy
się i wrócimy. – mówił błagalnym tonem, gdzie na samym końcu zrobił minę jak ze
Shreka
-Nie
denerwujcie mnie nawet – droczyłam się z nimi, owszem miałam ochotę pójść i
zobaczyć się z chłopakami i spojrzeć jak ich przysłowiowo męczy
Mała z
opuszczoną głową weszła do salonu, siadła przy ulubionej zabawce i zaczęła
płakać wtulając się w nią
-No chodź tu
do wujka – mówił troskliwie Greg- Skoro Emy nie ma ochoty z nami iść to my
pójdziemy sami prawda ?
-Tak wujek,
idziemy bez Emy – mówiła z lekkim uśmiechem na twarzy.
Kiedy Gregor
z Karmen stanęli przy drzwiach coś mną ruszyło, pędem wstałam i przegalopowałam
truchtem do holu.
-Jednak idę
z wami – powiedziałam
Mała się
ucieszyła. Wzięłam ją na ręce i ruszyliśmy w stronę skoczni.
~20
min później~
Dotarliśmy
do punktu docelowego. Puściłam małą na plac. Ta migiem popędziła do Fettnera.
-Ona go
uwielbia – wyszeptał mi do ucha Schlieri
-Cześć wam –
podszedł do nas Fetti niosący małą – Nie zgubiliście czegoś ? – zapytał
-Manuel
pobaw się ze mną – mówiła mała mocno trzymając go za szyję – Proszę
Od kiedy
mała tak go uwielbia – pomyślałam
-Karmen
skarbie wiesz, że nie mogę wujek będzie na mnie zły.
Ja tylko
spojrzałam na Manu błagalnym wzrokiem żeby nie robił mi tego. Dobrze wiedział,
że gdyby nie on mała zaczęłaby męczyć mnie, a tego miałam już kompletnie dosyć.
Dosyć od kilku tygodni.
-No dobrze,
ale tylko przez 30 minut dobrze ? – powiedział zrezygnowany Fettner
Mała bardzo
się ucieszyła.
-Serio tak
bardzo go lubi ? – zapytałam ze zdziwieniem Gregora
-Tak od razu
go polubiła kiedy zobaczyła go za pierwszym razem, kiedy przyjechał do mnie na
małe piwo. Miała wtedy 2 lata. Siedziała tylko przy nim albo na jego kolanach.
Lubiła się wtedy z nim droczyć, co chyba zostało do dzisiaj.
-Właśnie
widać
Po niespełna
30 minutach Fettner oddał mi małą. Karmen była smutna, że Manuel nie może się z
nią dalej bawić, ale obiecałam jej, że może popatrzeć jak oddaje próbne skoki.
Mała była bardzo zadowolona.
-Wujek
Manuel skacze – wołała mała kiedy Fettner oddawał swoje skoki
-Wujek
serio?- zapytałam Gregora
-Ja nic o
tym nie wiem serio, pierwszy raz tak powiedziała – tłumaczył się Gregor
-Mogę mówić
do Manuela „wujek” ? – zapytała mała
-Musisz
zapytać się mamy, mnie w to nie mieszaj – mówił Gregor- Albo najlepiej samego
Manuela
-O co ma się
zapytać Manuela ? – zapytał pojawiający się nagle Fettner
-Mogę mówić
do Ciebie „wujek”? – zapytała z miną jak z Shreka
-No pewnie,
będę czuł się bardzo wyróżniony – powiedział kucając do małej i dał jej całusa
w policzek – A to dla Ciebie, za dzisiejszy doping – mówił dając jej pluszowego
psa
-Wujek
dziękuję – mówiła mała przytulając Manuela, a potem maskotkę
-Nie powinieneś
dawać jej upominków – upomniał go Gregor
-A co
zabronisz mi? Lubię ją – powiedział uśmiechając się do małej
Schlieremu
zrobiło się trochę głupio, że zwrócił mu uwagę. Sam był ojcem chrzestnym
Karmem, ale czasami czuł się tak jakby nim nie był. Manu na chwilę wziął małą
na lody, ja natomiast miałam małą okazję, aby powiedzieć o mojej tajemnicy
Gregorowi.
-Gregor ja
muszę Ci coś powiedzieć – zaczęłam
-Mów o co
chodzi – powiedziała przekonująco
-Ja nie wiem
czy to wpłynie na nasz związek czy nie, ale uwierz mi to bardzo ważne nie chcę
żeby później się to wydało i nie chcę, abyś miał do mnie żal o to co za chwilę
tu ode mnie usłyszysz. – powiedziałam
-Co się
stało? – powiedział
-Od kiedy
nasze drogi się rozeszły ja bardzo się zmieniłam. Zaczęłam się buntować,
przestałam się uczyć, a najgorsze jest to, że miałam problemy z nałogiem.
Ludzie zaczęli mnie wytykać na ulicy, zmienili o mnie zdanie, zawsze mieli mnie
za dobrą dziewczynę. To wszystko przez nasze rozstanie. Czasami myślałam czemu
nie poszłam razem z Tobą do jednej szkoły, ale z drugiej strony nie chciałam Ci
się narzucać. Nie raz myślałam, że masz mnie dosyć, że jestem tylko piątym
kołem u wozu, że nie jestem dla Ciebie taka ważna, że dlatego mnie zostawiłeś i
poszedłeś tam gdzie chciałeś. W tamtym momencie kiedy zobaczyłam Cię w hotelu,
kiedy męczyłeś się z zamkiem do drzwi wszystko wróciło, cała moja przeszłość
przeszła mi przed oczami. Kryłam to przed Tobą aż do dnia dzisiejszego.
-Emy ja nie
wiedziałem, że przez tyle lat było Ci ciężko – mówił
-Bo skąd
miałeś wiedzieć zapomniałeś o mnie zająłeś się skokami ja przestałam być dla
Ciebie ważna. – mówiłam
-Nigdy o
Tobie nie zapomniałem, nigdy rozumiesz. Zawsze miałem Cię w pomięci i naszą
przyjaźń. Kiedy ujrzałem Cię przy hotelowych drzwiach od razu mignęła mi Twoja
twarz z dzieciństwa. Rozpoznałem Cię bez problemu. –tłumaczył się.
-Naprawdę ?
– zapytałam
-Naprawdę –
mówił przytulając mnie do swojego umięśnionego torsu.
-Mam do
Ciebie prośbę, nie mów o tym nikomu. Nie chce później aby się do mnie
zniechęcili – poprosiłam go
-Dobrze,
Kocham Cię żabko – powiedział
-Ja Ciebie
też – powiedziałam mu
Po 20
minutach Fettner oddał nam zgubę.
-Wujek
przyjdziesz jutro do nas ?– mówiła mała
-Nie wiem
zobaczę, od kiedy ciocia Sylvana jest w ciąży ja nie mogę jej odstępować ani na
krok – mówił do małej
-Zostaniesz
tatą ? – pytała
-Tak żabko
zostanę tatą – potwierdził z uśmiechem na twarzy
-Karmen daj
wujkowi spokój – powiedział Gregor trzymając mnie mocno w talii
Mała puściła
rękę Manu i podeszła do mnie.
-Widzę, że
wasza miłość kwitnie – mówił Manu
-I ma się
dobrze – odpowiedziała Gregor
~25
min później~
Ja, Gregor i
mała byliśmy już w domu. Mała bardzo się zmęczyła i musiałam zanieść ją do
łóżeczka. Tak też zrobiłam. Potem udałam się do naszej sypialni. Położyłam się
wygodnie na łóżku. Tuż za mną przyszedł Gregor.
-Może my też
postaramy się o malucha co ? – zapytał kusząco
-Greg wiesz,
że nie jestem jeszcze gotowa na dzieci
-Wiem, ja
tylko żartuje
Następnie
zasnęłam w jego ramionach .